Jest tyle do napisania! Wczoraj, od 6 rano do 7 wieczorem, nie miałem ani jednej, powiedzmy, minuty wolności. Marta musiała jechać do Lucca, przyszedł Sig. Lucarini, o 9 wyszedł i został zastąpiony przez Albę Sorbi, przez Albę przyszedł Enzo Lucarini. Marta wróciła o 15 i Enzo wyszedł. Marta nadal przygotowywała zupę, ponieważ byłem na czczo, przyszła panna Pellini. Potem dołączył pan Lucarini, następnie jego syn i żona; potem, w grupie, dr Winspaer, jego żona, córka Rosanna, wnuczka Alba. Tak więc w pokoju było dziesięć osób!... W końcu o 19:00 wszyscy wyszli i mogłem się umyć. I to wszystko, co mówię. Mówię to, żeby pokazać, czy potrafię pisać. I żebyście zrozumieli, w jakim stanie jestem wieczorem przy takiej karuzeli ludzi... Ach! Zapomniałam! Po dziewiętnastej, kiedy właśnie skończyłam się myć, przyszły siostra gospodyni i jej siostrzenica, które poczuły się w obowiązku dotrzymać mi towarzystwa, podczas gdy Marta przygotowywała kolację. Co wy na to?... Czternaście godzin niewoli i zmęczenia, a potem brak mi tchu, tętna i zapadam się jak kamień w otchłań otępienia, z której wracam około 3 nad ranem w potwornych spazmach. Czy jest jeszcze ktoś, kto uważa, że muszę być bardziej cierpliwy? Jezus z pewnością nie jest tym "kimś"! Żałuje, że tak bardzo czekamy na naszą pracę. Ale mówi, powiedział to przed chwilą: "To posłuży wielu". Nie wiem, w jakim sensie lub w jak wielu sensach ma to na myśli. Miałem1 od Niego obietnicę. Powiedziałem Mu: "Jezu, jak bardzo chciałbym zobaczyć ceremonię Twojego dojścia do pełnoletności!". A On: "Dam ci ją najpierw, jak tylko będziemy mogli być "my" bez zakłócania tajemnicy. I umieścisz ją po scenie mojej Matki, mojej Nauczycielki i Nauczycielki Judasza i Jakuba, którą dałem ci niedawno (29-10). Umieścisz ją między nią a Sporem w Świątyni". Przez chwilę milczał, uśmiechając się i pieszcząc mnie, potem spoważniał, stał się surowy i powiedział: "Dam ci... jeśli zobaczę, że nie zachowujesz się źle wobec mojego daru i wobec mojego narzędzia. Zło od tych, którzy są ci najbliżsi. Nie można wymagać szacunku od wszystkich wobec dyktatury i "rzecznika". Ale przynajmniej od tych, którzy mają z tobą kontakt, muszą, jeśli są prawi, zrozumieć, ile nadprzyrodzonego jest w tej rzeczy i jako tacy, wobec niej, działać, tak. Jesteś niczym. Ale powołałem cię do tej misji. Uformowałem cię do niej, czuwając nad twoją formacją nawet mentalnie. Dałem ci niezwykłą zdolność kompozycji, ponieważ potrzebowałem jej, aby uczynić cię ilustratorem scen ewangelicznych lub mistycznych, w których będę mówił lub działał przeze Mnie lub w Moich sługach. W tym celu ukrzyżowałem cię w afektywnym sercu i ciele. Abyś mógł być wolny od wszelkiej niewoli uczuć i panować nad czasem, jak nie może być nikt, kto jest zdrowy. W tym celu stłumiłem nawet fizyczne potrzeby pożywienia, snu, odpoczynku, redukując je do nieistotnego minimum. W ciele udręczonym i wyczerpanym przez pięć poważnych i bolesnych poważnych chorób i kolejne tuziny mniejszych, zwiększyłem twoją energię, abyś był w stanie zrobić to, czego zdrowa i dobrze odżywiona osoba nie mogłaby z tego powodu zrobić. I chciałbym, aby było to rozumiane jako pewny znak. Ale to jałowe i przewrotne pokolenie nic nie rozumie. Strzeżcie się jednak, aby Pan nie dał znaku kary! Mogę, jeśli zechcę. I uczynię cię szczęśliwym, mały Janie, moja mała miłości. Mogę zabrać cię ze Sobą i zostawić, bez szacunku i bez wiary, lub z larwami wiary i szacunku, aby zgarnąć okruchy tego, co chciałem dać. Okruchy w porównaniu z masą pracy, którą musiałbym dać. Jesteś niczym. Ale w twoją "nicość" wszedłem i powiedziałem: "Patrz, mów, pisz". Nicość stała się moim narzędziem. A to, co moje, jest zawsze konsekrowane i musi być traktowane jako konsekrowane. Posłuchaj przypowieści. U złotnika jest kilka srebrnych kielichów, niektóre wytłaczane, niektóre kunsztownie inkrustowane złotem, a nawet klejnotami, inne wyjątkowo piękne ze względu na metal i gładki, rozkloszowany kształt przypominający kielich lilii na smukłej łodydze. Kupujący przychodzą i oglądają. Wielu bogatych dżentelmenów kupuje kielichy do swoich wystawnych rezydencji. Biorą te najpiękniejsze, wszystkie inkrustacje, wytłoczenia i klejnoty. I zabierają je. Wreszcie skromny ksiądz kupuje, za obol swoich parafian, kielich tylko ze srebra. Najprostszy, tak skromny jak ten ksiądz i tak skromny jak kościół, który prowadzi. Pokorny, ponieważ niewielka suma ofiar, gromadzona grosz po groszu, pozwala na jego zakup. Biedny kapłan zabiera swój skarb. Jest szczęśliwy myśląc, że Jezus zstąpi ze Swoją Krwią i Ciałem, ze Swoją Duszą i Boskością do tego nowego kielicha, bardziej godnego Jego, Najświętszego, niż do drugiego, teraz zredukowanego przez dziesięciolecia użytkowania do złego stanu. I nie może się doczekać niedzielnego poranka, aby móc go użyć, aby umieścić go na świętym kamieniu, aby wypowiedzieć na nim święte słowa: "To jest Kielich Krwi mojej...". O! jakże święty jest ten kielich w Jego oczach i w oczach tych, którzy wierzą, ponieważ wiara widzi w nim Krew Jezusa Chrystusa, Zbawiciela, Słowa Bożego, Syna odwiecznego Ojca! Błyszczy nie z powodu lśniącego nowego srebra, ale z powodu całego Światła, które zawiera! Teraz powiedz mi: gdyby złodziej nocą przeniknął tak samo do bogatych mieszkań, gdzie przyniesiono wspaniałe kielichy, jak do tego kościoła, gdzie w ubogiej szafce spoczywa ten prosty kielich czekający na użycie o świcie do codziennej Mszy, co byłoby większą kradzieżą? Kradzież bogatych kielichów? Nie. To. Bo to już nie jest kradzież: to świętokradztwo. Ja, zstępując do tego kielicha, uszlachetniłem go do szlachetności, która przewyższa i przewyższa wszelką inną szlachetność ceny, pracy, materii, piękna. Jest święty, ponieważ go wybrałem, i musi być święty, i musi być używany jako rzecz święta. Z szacunkiem. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. Wystarczy. Mały John jest już wyczerpany. Szczęśliwszy, bo coś dostał... Jesteś wielkim żebrakiem! Ale jeszcze bardziej wyczerpany. Na ziemię! W pokoju. Naucz się witać tak, jak cię nauczyłem (3-11). Robisz to rzadko i zawsze zapominasz o tym, by w ten sposób kierować swoje listy. Wyrecytuj to. Mój pokój niech będzie z tobą".
On ma rację. Zapominam, mimo że tak bardzo to lubię. Jestem zapominalski! Bardzo mi przykro, że Jezus jest niezadowolony. Jest niezadowolony z czegoś, co dzieje się w naszym wewnętrznym kręgu. Jestem tego pewien. Jakże się spieszę, by "zobaczyć" tę nową scenę jego panieńskiego życia! Mój Jezu!... Aby zmusić mnie do napisania tego, posuwam się naprzód dzień po dniu, ponieważ potem nie ma już wolności. Teraz jest godzina ósma i zaczyna się przychodzenie i odchodzenie....
1 I had ... up to ... Temple, tj. cały rozdział, jest również fragmentem, który wprowadza rozdział 39, napisany 19 grudnia, głównego dzieła.