Spis
27 grudnia 1943 r. 30 grudnia 1943 r.

28 grudnia 1943 r.

Maryja mówi: "Pierwszy płacz mojego Dziecka rozległ się w powietrzu osiem dni po Narodzinach. Był to pierwszy smutek mojego Jezusa. On był Barankiem i jako Baranek został naznaczony znakiem Pańskim, aby mógł być Jemu poświęcony: Pierworodny, według prawa Bożego i według prawa ludzkiego, spośród wszystkich żyjących. Jego poświęcenie Bogu Ojcu miało już miejsce w niebie, kiedy ofiarował się jako zadośćuczynienie za grzech i Odkupiciel człowieka, zmieniając swoją duchową naturę w naturę ludzką, Słowo, które stało się ciałem z pragnienia miłości. Ofiara już złożona na kamieniu niebiańskiego ołtarza, Ofiara święta i bez skazy, nie potrzebował innych poświęceń, zawsze niedoskonałych w porównaniu z Jego wzniosłością. Ale takie było Prawo[747] i nikt poza tymi, którym Bóg objawił naturę mego Syna, nie wiedział, że Dziecię galilejskiej niewiasty było Świętym, Pomazańcem Pańskim, wiecznym Papieżem, Odkupicielem i Królem. Dlatego Prawo miało być wypełnione dla tego pierworodnego mężczyzny, zrodzonego dla Pana i ofiarowanego Mu zgodnie z Jego Wolą. Obrzezani byli wszyscy synowie Abrahama, ale znak na pierworodnym był prawdziwie pierścieniem, który łączył ich z Bogiem i poświęcał ich na ołtarzu. Na naszym ołtarzu nie mogli być ofiarowani ci, którzy najpierw nie doznali tych mistycznych zaślubin dla Pana. Podwójnie święci byli pierworodni Hebrajczycy, obrzezani i ofiarowani w Świątyni. Nieskończenie święty Niewinny, który płakał przy mojej piersi po przelaniu pierwszych kropli tej Krwi, która jest przebaczeniem. Gdyby obecni przy tym obrzędzie mieli żywego ducha, zrozumieliby, jaki Majestat kryje się za tym niemowlęcym Ciałem i czciliby Boga, który pojawił się wśród ludzi, aby przyprowadzić ludzi do Boga. Ale wtedy, tak jak i teraz, ludzie mieli serca zaśmiecone tym, co jest praktyką, a nie religią, interesem własnym, a nie oderwaniem się od świata, egoizmem, a nie miłością, pychą, a nie pokorą. Oblicze Boga nie ukazało się zatem ich oczom jaśniejącym z Ciała Niewinnego. Aby poznać Boga, trzeba uczynić szukanie Boga celem swojego życia. Wtedy On objawia się bez większej tajemnicy, to znaczy z taką tajemnicą, którą On, w Swojej Mądrości, uważa za dobroć zachować, aby nie spalić cię Swoim blaskiem, ponieważ - wiedz o tym, Maryjo - widzenie Boga takim, jakim On jest - i jakim tylko w Niebie jest dozwolone widzieć, ponieważ w Niebie są już duchy, które świętość uczyniła zdolnymi do kontemplowania Boga - ma taką moc, że tylko nasza natura stworzona na podobieństwo Boga może ją znieść, tak jak syn może zawsze widzieć moc i piękno swojego ojca bez uczucia przerażenia i zniechęcenia. To w Niebie, poza ludzkim życiem, człowiek przyjmuje prawdziwe podobieństwo Boga, to wtedy może go przyoblec i zwiększyć swój blask boską Pełnią, swoją błogość poprzez kontemplację Miłości, która jest kochana.[748] Krew Mojego Syna prosiła, w swoim ociekającym, purpurowym orszaku innej niewinnej krwi. Stopy Chrystusa cieleśnie deptały po nierównej ziemi Palestyny, jeszcze bardziej wrogiej Jego drodze przez niegodziwą ludzką wolę, która do jeżyn i kamieni ścieżki dołączyła Jego żywość, zdradę, zdradę i morderstwo. Król Żydów i król świata nie miał miękkich i cennych dywanów pod stopami. Nawet w godzinie krótkiego ludzkiego triumfu[749] - tak ludzkiego, że będąc owocem wywyższenia tłumu dla rzekomego Króla Żydów, dla tego, który miał przywrócić blask narodowi żydowskiemu, spadł jak skrzydło wiatru, które już nie pęcznieje żagiel i zamienił się w burzę - nawet wtedy miał tylko biedne szaty i gałązki oliwne, hołd biednych, pod Jego jeszcze biedniejszym wierzchowcem. Ale czego ludzie nie widzieli, widzieli Człowieka-Boga na Ziemi i widzieli Boga w Niebie; A kiedy mój Chrystus powrócił do Nieba po swoim męczeństwie, aby przyjąć uścisk Ojca, Jego przebite Stopy leciały szybko po drogocennym dywanie z żywej purpury, który pozostał jako święty szlak z Ziemi do Nieba, kiedy pierwsi męczennicy mojego Syna - mali niewinni - upadli jak garście kłosów zboża skoszonych przez żniwiarza i jak łąki pączkujących kwiatów ściętych na siano, impregnując swoją krwią drogę do Nieba. Każde odkupienie potrzebuje prekursorów, którzy je przygotują. I to nie tyle słowami, co ofiarą. Odkupienie, które teraz się rozpoczęło, miało o świcie ofiarę niewinności[750] zgaszoną przez dzikość, a w południe ofiarę skruchy zabitą przez żądzę, dla której skrucha jest wyrzutem. Krew Golgoty spadła między te dwa bohaterskie sangues, aby nauczyć cię, że to między niewinnością a skruchą spoczywa Odkupiciel i że Krew Chrystusa wzywa twoją krew do chwały boleści, aby ją uświęcić i uświęcić świat, jednocząc się z najświętszą Krwią mojego Syna ". 29 grudnia Mówi Ojciec Przedwieczny: "Napisz, bo są tacy, którzy tego pragną i o tym myślą. Paweł z Tarsu, niegdyś przekonany synekrysta i zaciekły prześladowca uczniów Chrystusa, powrócił do Światła przez boskie porażenie prądem i stał się niestrudzonym Apostołem mojego Syna, na Areopagu w Atenach ogłosił[751] Ateńczykom tego nieznanego Boga, któremu poświęcili ołtarz. Nawet teraz wiele żywych ołtarzy jest pozbawionych swojego Boga i mogłoby napisać na swojej religijnej nagości przynajmniej to słowo: "nieznanemu Bogu". Nie piszą nawet tego, gorsi w swoim pogaństwie od dawnych Ateńczyków, którzy, niezadowoleni ze swoich martwych symulakrów i nie otępieni religijnym marazmem, jak ty, czuli, że ponad kłamliwym Olimpem ich bogów któremu użyczyli swoich namiętności i wad, był prawdziwy i święty Bóg, i wzywali Go, aby dał się poznać przez ołtarz Mu poświęcony, na którym nie było jeszcze posągu i imienia czekającego na boskie objawienie, aby je umieścić. Ale wy znacie prawdziwego Boga, ponieważ objawiłem Go wam od wieków i wieków minionych, a nie zadowalając się objawieniem Go wam, posłałem wam samego Boga, nie przez kłamliwą zjawę lub przelotne przebywanie, ale ubranego w ludzkie ciało i żyjącego wśród was przez całe życie. Ja, do tej Doskonałości Bożej Doskonałości - pamiętajcie, o ludzie, że Bóg jest Miłością, a kompendium i doskonałość Miłości znajduje się w Chrystusie, który stał się wcielony, aby dać wam Życie - Ja, do tej Doskonałości zstąpiłem, aby pracować wśród was, nadałem imię. Święte imię wybrane przeze Mnie, ponieważ w Jego Imieniu znajduje się kompendium Jego Doskonałości i wzniosłej misji. Imię znane tylko Bogu w jego prawdziwym znaczeniu. Imię, przed którym Boskość drży z żywszą żarliwością, Raj świeci bardziej błogosławionym blaskiem ze wszystkimi teoriami aniołów i świętych, otchłań drży, a siły Wszechświata kłaniają się swoim mocom, ponieważ uznają imię Króla, dla którego wszystko zostało stworzone.[W trzykroć świętym i potężnym imieniu Jezusa jest blask i chwała Boga, Jednego i Trójjedynego, ponieważ jest On Świętym Świętych, w którym znajduje się, jak w Świątyni Boga, żywy Bóg, prawdziwy, doskonały, jak On jest w Niebie, wieczny i działający jak koło, które nie zna spoiny i które nie ustaje w ruchu w wiekach przed człowiekiem i w wiekach po człowieku. Dlatego dobrze jest powiedziane[753] w Księdze: "Nie zbudujesz mi domu w Imię moje, człowiecze, ale syn twój, który wyjdzie z łona twego, zbuduje dom w Imię moje". Syn Człowieczy, zrodzony z niewiasty świętego rodu i Mnie poświęcony, z woli Ducha Świętego poczęty bez brzemienia cielesności, lecz jedynie przez wlanie miłości, zrodzony z Maryi, która nie otworzyła swego dziewiczego łona przy porodzie, gdyż przy poczęciu Go nikt nie naruszył tego łona poświęconego Mnie, twój syn przez Matkę, o Ludzkości, i Mój Syn przez Boskie pochodzenie, będzie Tym, który z Siebie uczyni Dom, na którym wyryta jest Chwała Mojego Imienia. Jesteśmy bowiem nierozłączni w naszej Trójcy, a w Chrystusie jest Ojciec, Syn i Boski Duch. Syn jest tylko Słowem Ojca, które przybrało postać, aby być dla was Odkupieniem. Ale Jego unicestwienie nie zrywa jedności Trzech Osób, ponieważ Doskonałość Boga nie zna ograniczeń ani podziałów. Jak mógłbyś pomieścić Boga w tak nieskończonej i świętej świątyni, jaką jest Bóg? Tylko sam Bóg mógłby być świątynią Boga i nosić Jego Imię bez ironii i obrazy. Tylko Bóg mógł zamieszkać w Sobie i uczynić z Siebie żywe świątynie człowieka, na których imię nadane przez człowieka nie jest już fałszywe, bo to Imię wam powiedziałem. Tylko Bóg mógł, o chrześcijanie, dać wam Swoje Imię jako znak zbawienia nad wszystkimi rasami ziemi, to Imię, które aniołowie wyczytają na czołach tych, którzy nie umrą w wieczności i zachowa ich przez to Imię od plag ostatniej godziny, tak jak od drugiej śmierci zachował już wybranych, którzy w niebiańskim mieszkaniu śpiewają świętość Imienia mojego Syna. Biada tym, którzy zaprzeczają temu Imieniu i obrażają je, zastępując je świętym, demonicznym znakiem Szatana, lub którzy nawet pozwalają marnieć duchowi zapomnieć o nim, jakby żrąca substancja wymazywała je z ich ego, które ma Życie dla tego Imienia. Śmierć, prawdziwa Śmierć czeka na nierozumiejących Imienia[754] Mojego Syna, któremu odroczyłem wszelką władzę i wszelki sąd, i w którego Imieniu Mój Majestat zgina się przed każdym cudem, tak jak we Wszechświecie każde stworzenie powinno zginać się w świętej i słodkiej adoracji. O! Synowie mojego Syna - który przyniósł swoje Imię, aby zapłodnić się Boską Krwią na wzniesieniu Kalwarii i zabłysnąć, jedyne światło w ciemnym świecie, pośród ciemności[755] Wielkiego Piątku, aby mogło być ostrzeżeniem, które z wysokości Krzyża wskazuje na Niebo, dla którego zostaliście stworzeni, i przez wieki świeciło, aby przypominać wam o Niebie, i nigdy tak jak teraz nie rozbłysło, aby wezwać was do Siebie w tym gniewie stworzonym przez was, w którym giniecie pośród bulgotu krwi i śmiechu demonów - O dzieci mojego Syna, zarysujcie na nowo waszym smutkiem, który powraca do Boga, waszą nadzieją, która wznosi się do Boga, waszą wiarą, która ożywia łzy, waszą miłością, która znajduje drogę Miłości, święte Imię Jezusa Chrystusa na ołtarzu waszego bezbożnego serca, na sprofanowanej świątyni waszego umysłu. Uwolnij ich od symulakrów kultu, który daje ci śmierć ducha. Umieść w nich i na nich prawdziwego Boga. Kochaj, śpiewaj, wzywaj, błogosław, wierz w Imię Mojego Syna. W Imię Sprawiedliwego, Świętego, Mocnego, Władcy, Zwycięzcy. W Imię Tego, któremu Ojciec się nie sprzeciwia i przez którego Duch wylewa Swoje strumienie uświęcającej łaski. W Imię Miłosiernego, który kocha cię do tego stopnia, że jest gotów poznać życie i śmierć na ziemi i uczynić się Pokarmem, aby karmić twoją słabość i Sakrament, aby pozostać wśród ciebie po swoim powrocie do Nieba i przynieść Boga w tobie. Przysięgam wam na moją Świętość: nie ma, nie było i nie będzie większego imienia niż to. W nim Ja, Jeden i Trójjedyny, jestem z moją najwyższą manifestacją mocy i miłości". Mówi ponownie: "Ustaw datę na jutro. Jezus Chrystus, syn Dawida, musiał obchodzić swoje Imię w dniu królewskiego Proroka[756], od którego pochodziła Maryja". Jezus mówi: "I słowo Pana jest skierowane do ciebie w tych słowach, nawet jeśli nie chcesz go słuchać, ponieważ sprawia, że twoje serce drży ze strachu i litości, z powodu dni, które są w nim przechowywane i dla braci, którzy w dniach straszliwego gniewu nie będą mieli Mnie w swoich sercach dla ich pocieszenia i będą widzieć tylko przerażenie szatana i słyszeć tylko bluźnierstwa szatana i znać tylko rozpacz szatana. Umieściłem tę lukę jako ostrzeżenie dla niedyskretnych, pokazując i udowadniając, że jestem Panem i Mistrzem, któremu nie należy stawiać żadnych ograniczeń ani tez, który nie zna ograniczeń, aby pokazać, że to Ja mówię, a nie ty, stworzenie, i ze Mną prowadzę cię tam, gdzie chcę: od objawień i kontemplacji wiecznych prawd i niebiańskich wizji, do rozważań tej szatańskiej godziny, w której wszelkie odbicie Nieba jest anulowane i do owoców, które teraz wam przynosi. O ludu mój, słuchaj. Wybrałem cię do najwyższego losu i powierzyłem ci klejnoty mojego Odkupienia i mojej Nauki w Kościele, kwitnącym na twojej ziemi jak palma i cedr, z którego płynie miód i wino, i w którym wszyscy żywi znajdują schronienie w prawdziwej arce wiecznego zbawienia. Od ciebie, jak od słońca, odeszły promienie doskonałej cywilizacji, ponieważ była to Cywilizacja Chrystusa, która nie jest ubrana w odkrycia mające na celu uczynienie życia miękkim, a losu okrutnym, ale w święte prawa, mające na celu wywyższenie człowieka, zniesienie jego nieszczęść, pouczenie jego ignorancji, ponieważ są to prawa, które pochodzą z Boskiego Źródła Świętości, Miłości, Mądrości. Dałem ci misję podobną do mojej, Światła na świecie. Zaparliście się Mnie. Nowe Jeruzalem, zdradziłaś Chrystusa i wściekłaś się na Jego świętych i proroków, a wkrótce będziesz wściekać się jeszcze bardziej. Zniosłeś krzyż i kościoły jako sztukę i środek do swoich neopogańskich celów. Odrzuciłeś Pokarm, aby nasycić swoje serce błotem. Całe błoto chciałeś poznać i posmakować, a ze smakiem tak zepsutym jak smak nieczystego zwierzęcia, teraz wydaje się słodkie dla twojego podniebienia. A pożądliwość, arogancja, dzikość, chciwość, kłamstwa, zepsucie, satanizm są potrawami, którymi napełniasz swój stół. I karcenie, karcenie, karcenie ściągasz na siebie, wytwarzasz własnymi rękami i zadajesz je sobie, i wzywasz tych, którzy chcieliby ci jeszcze wybaczyć. Raz po raz używałem miłosierdzia nad tobą i ostrzegałem cię, abyś nie obracał tego mojego miłosierdzia na własną szkodę, używając go do niegodnego celu. I raz i drugi uczyniliście z Bożego daru grzech, wykorzystując go w niegodnym celu. Tak jak mówi Prorok[757]: "Pręt zakwitł, pycha wyrosła. Dałem wam pędy oliwne, abyście je uprawiali i uczynili z nich gałęzie sprawiedliwości i pokoju, ostrzegając was, że gleba musi być oczyszczona z błędu, aby mój święty przyssawka nie mógł wyrosnąć w nieczystym kontakcie i wykiełkować w gałęzie i owoce większej winy. Ale nie posłuchaliście Pana, który - Ojciec i Mistrz - dał wam radę, a kwiat stał się trucizną, a pycha zrodziła zbrodnię. A za tym pójdzie więcej zbrodni i jeszcze więcej. Dlatego powiadam wam: nikt z was nie będzie bez łez. Płakać będzie ten, kto posiada, i ten, kto jest nagi. Bo ten, kto posiada, będzie płakał, a ten, kto jest nagi, nie znajdzie nikogo, kto by go przyodział. Głód, miecz i zaraza pochwycą wasze ciała swoimi powrozami, a rozpacz i przerażenie zaślepią wasze dusze. Tak, jak ślepi będziecie, idąc w ciemności pełnej okropności i gruzów, wiedząc, że każdy krok może doprowadzić was do zdrady i śmierci, będziecie chodzić jak po ziemi wstrząsanej ogromnym trzęsieniem ziemi. I rzeczywiście ziemia drży pod twoimi krokami, ponieważ chociaż jest tylko planetą, jest bardziej dzieckiem Stwórcy niż ty i widzi gniewne oblicze Boga, które przylgnęło do tej gleby, podobnie jak wtedy, gdy spojrzał na zasługujące dzieci potopu[758] i ognia, i jest wstrząśnięta w swoich głębinach ze strachu przed Jego karą. Wartości materialne i intelektualne zostały zakłócone i pozbawione swojej właściwej substancji. Wiedza staje się przeszkodą, a nie pomocą; nawet święty Boży staje się potępieniem, ponieważ znając Go, zaprzeczasz Mu. Światło i Słowo pozostają w twoim wąskim gardle, nie będąc w stanie zstąpić, aby oświecić i odżywić twojego ducha, ponieważ sidła twoich przewrotnych namiętności uniemożliwiają ci ich przyjęcie. Widząc, jak upadają bożki z błota, które wznieśliście w miejsce prawdziwego Boga, będziecie wiedzieli, że oddawaliście cześć plugastwu i nie będziecie mieli więcej wiary. Żadnej wiary w cokolwiek. Ani w prawdziwego, ani w fałszywego. I jako kara dla renegatów, dla niewiernych, przyjdą na nich nienawistnicy rzymskiego Chrystusa, bezbożnicy Ziemi, wiecznie zamknięci szatani, burzyciele Krzyża, nie tyle na kopułach świątyń, co w sercach, które wciąż noszą w sobie ślady mojego Znaku. A ty, nowy Piotrze, patrz i czuwaj bez złudzeń. To prawda, cierpieć dla Chrystusa to godność, której nie można znaleźć wyżej. Ale mówię ci, czuwaj i módl się. W godzinach wielkiej burzy konieczne jest nie tylko posiadanie czystego sztandaru wysoko na maszcie żagla, ale także, aby ręka Piotra była tak zdrowa i pewna jak zawsze na rumplu steru. Dezorientator używa wszystkiego, by dezorientować. A w godzinach fortuny, która ze wszystkich stron pędzi, by zatopić we wraku statku święte wartości, których zboczeńcy nie lubią, wystarczy na chwilę, aby ręka została usunięta przez nieodwracalne nieszczęście z koła sterowego, aby silniejsze fale wzięły mistyczną łódź sztormem. Czuwaj nad sobą, abyś mógł czuwać nad innymi. Piotrze, teraz bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest, abyś pasterzował[759] tym moim barankom i owcom. Tylko ty pozostajesz świętym Pasterzem, a jeśli upadniesz, wiele owieczek zostanie wyprowadzonych przez nieostrożne owce z pastwisk, a inni pasterze złych doktryn wkradną się do wnętrza Mojej domeny, aby splugawić ją swoimi ludzkimi - a powiedzenie ludzkimi jest już miłosiernym osądem - naciskami. Nie. To nie jest czas na umieranie dla Chrystusa. To jest czas, aby czuwać, bronić, pouczać, ograniczać to, co chce wejść i korumpować coraz szerzej i głębiej. I uwierz mi, o Chryste na Ziemi, uwierz mi, że zaraza już gryzie głęboko i zaciemnia umysły i serca i, co jest nieszczęściem nieszczęść, gasi lampy, które zostały umieszczone na szczytach gór, aby oświetlić drogę pielgrzymom szukającym Nieba. Wiele z nich już zgasło, wiele marnieje, a inne przygotowują się do tego. Jeśli wierni są zziębnięci, pasterze są zziębnięci, a śmierć ducha przychodzi przez odmrożenie. Nieczuła śmierć, która drzemie w bezświetlnym śnie zmartwychwstania. Myśl dalej, o Chryste na ziemi, zrodzony do takiego losu. I bez zmęczenia nalegaj, głoś, nawołuj, ewangelizuj. Zbyt wiele jest świątyń, w których Ewangelia straciła swoją wartość, i zbyt wiele jest serc, które słyszą o Ewangelii nieprawdziwy dźwięk, który odwraca ich od niej. Wynagradzajcie braki kaznodziejów, jak Piotr Pierwszy, i pozwólcie tłumom usłyszeć przez wasze usta słodką, świętą i zbawienną doktrynę Chrystusa, a niech jeszcze nie zabici zostaną zbawieni i powrócą do Mnie, a pokój powróci na tę ziemię, na której nie ma ziemi, która nie zna rosy męczenników ". Po napisaniu tego fragmentu, który mój dobry Jezus dyktuje mi niezwłocznie po swojej wizycie, wracam myślami do rozmowy, którą odbyłem z nią na temat osoby, która osądza[760], że "nic dobrego nie może pochodzić z Nazaretu". Mistrz wtrąca: "Czy troszczysz się i martwisz o to?"; a ja: "Nie, Jezu. Wcale nie. Po prostu myślałem". "Nawet o tym nie myśl. Niech umarli sami się pochowają. Zajmij się moją Kuną. Przyjdę i złożę na niej wiele eucharystycznych pocałunków. To się liczy: moja miłość, a nie niemiłość stworzeń". I wydawało mi się, że Jezus położył ręce na moich ramionach (stojąc z rękami za moimi ramionami). Wyraźnie czułam, jak dwie długie, silne ręce Jezusa obejmują mnie i lekko mną potrząsają, przyciągając mnie do Siebie w miłosnym uścisku, i widziałam Jego słodki, majestatyczny uśmiech. Ostatniej nocy, przed zaśnięciem, kiedy już czułam, że to nadchodzi, miałam widok Dziewicy i Jezusa, ale Jezusa tak dorosłego, jak w chwili śmierci. Wciąż w swojej białej szacie. Oboje ubrani na biało. Ale Matka Boża miała swoją suknię srebrzystobiałą jak lilia, a welon taki sam: tak jak w wizjach Groty[762]; podczas gdy Jezus miał swoją, która jest białą kością słoniową jak wełniana tkanina. Byłam w stanie dobrze porównać dwa Ciała i dwie Twarze znajdujące się blisko siebie, po prawej stronie mojego łóżka. Jezus przy łóżku, Maryja po jego prawej stronie w kierunku stóp łóżka. Maryja była niższa niż głowa Jej Syna, tak że głowa Dziewicy znajdowała się na wysokości ramion Jej Syna, który jest bardzo wysoki. Ona jest znacznie szczuplejsza, podczas gdy On ma szerokie ramiona i solidne ciało, ale nie jest gruby. Twarz w odcieniu kości słoniowej. Tylko usta podkreślone kolorem, który wyróżnia się na tle bezbarwnej skóry, i niebieskie oczy: jasne u Dziewicy, ciemniejsze u Syna i większe. Dominujące oczy, ale jakże słodkie! Jaśniejsze włosy u Matki, jaśniejsze u Syna, ale zawsze blond w kierunku miedzi i równie delikatne, miękkie i falujące w falach, które u Jezusa kończą się lokami, u Maryi nie wiem, ponieważ zasłona pozwala mi zobaczyć tylko te na jej czole aż do uszu. Nie wiem, czy ma je rozpuszczone, splecione, czy przypięte do karku. Twarz jest w obu przypadkach wydłużonym owalem, cienkim, ale nie kościstym. Bardziej delikatna u Marii i mniejsza, ponieważ jest proporcjonalna do jej ciała. Ale czoło, nos, usta, kształt policzków, wycięcie oka z gładką i raczej obniżoną powieką nad okiem są takie same. Tylko, powtarzam, te Jezusa są większe, a ich spojrzenie jest dominujące. Dłonie, szczere i drobne u Maryi, są bardziej męskie u Syna i ciemniejsze w skórze, ale kształt jest mocno zwężony w stosunku do szerokości u obu. Jezus i Maryja patrzą na siebie od czasu do czasu z nieopisaną miłością. Maryja patrzy z uwielbiającą miłością. Jezus patrzy na swoją Matkę z nieskończoną, adorującą i opiekuńczą miłością, wdzięczną, powiedziałbym. Powiedziałbym też, że rozmawiają ze sobą spojrzeniem i uśmiechem. Spojrzeli na mnie, a potem na siebie. Wyraźnie widziałem ruchy głów. Potem wszystko zamieniło się w sen. Ale kiedy wróciłem do siebie, pierwszą rzeczą, którą zobaczyłem, byli moi dwaj kochankowie wciąż w tym samym miejscu. Następnie, ponieważ byłam sama, w ciemności, podczas gdy inni jedli lub rozmawiali (nie wiem) w jadalni, uważałam, aby nie dać im znać, że się obudziłam. Zniosłam upał i konieczność poruszania się (byłam cała zdrętwiała), by w spokoju cieszyć się tą słodką wizją. Z na wpół zdrętwiałymi rękami podniosłam koronkę, którą miałam na piersi, gdzie zawsze ją kładę, gdy czuję się senna lub zasłabnięta, i zaczęłam odmawiać różaniec. To były tajemnice bolesne. Zaczęłam od wezwań fatimskich: "Jezu, to z miłości do Ciebie, o nawrócenie grzeszników, za Ojca Świętego i o naprawienie krzywd wyrządzonych Niepokalanemu Sercu Maryi. Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zabierz do Nieba wszystkie dusze, a zwłaszcza te, które najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia". Błyszczące to właściwe słowo, które z trudem oddaje blask tych dwóch Twarzy. Następnie, kiedy wypowiedziałam tajemnicę: "Modlitwa Jezusa w Ogrójcu", twarz Maryi spojrzała na Syna z miłością i smutkiem, a Ona wzięła w swoją małą dłoń prawą dłoń Syna, która wisiała u Jego boku i ucałowała ją z najwyższą czcią. I tak do każdej z pięciu tajemnic bolesnych. Łaska tego aktu jest nie do opisania, a także nie do opisania jest spojrzenie, które Jezus spuścił na pochyloną głowę swojej Matki, gdy całowała Go w grzbiet Jego dłoni. Nie mogłem zobaczyć stygmatów. Właściwie, jeśli mam powiedzieć prawdę, nawet kiedy widziałam Jezusa w bólu, widziałam[763] krew na Jego rękach, ale nigdy otwartej rany. Nie mogę więc powiedzieć, gdzie dokładnie się ona znajduje. Później przyszli ludzie z domu i przeszkadzali mi. Kontynuowałem widzenie, ale byłem zakłócony w spokoju kontemplacji. Miałam zwykłą minę, kiedy widzę, a Paola[764] zauważyła to i powiedziała: "Jak pięknie wyglądamy tego wieczoru!". Potem pracowałem, ponieważ czułem się szczęśliwy. Ułożyłam "Kunę"[765], której pragnął Jezus. A potem... zrobiło mi się niedobrze na sercu i przeżyłam piękny kryzys, który trwa do dziś. Życie i radość wtargnęły we mnie zbyt gwałtownie, a moje wyczerpane ciało cierpiało. Ale jestem gotów umrzeć z tą wizją. Och! gdybym mógł! Dałem ci tak dokładny opis, że to prawie obraz. Tobie też się spodoba. Przykro mi, że nie mogę ci pokazać, jak widzę, ale robię wszystko, co w mojej mocy, abyś i ty stał się częścią skarbów, które daje mi Jezus. Wybacz mi, jeśli jestem bardziej nieczytelny niż kiedykolwiek, ale jestem między śmiercią a życiem, tak bardzo, że brałem i brałem krople itp. itd. i jak tylko Paola wstanie, będę miał zastrzyki, ponieważ kryzys nie minie. Chciałem napisać, pomimo mojego stanu, ponieważ jeśli umrę, chcę, żeby wiedziała, co zrobiła, aby rozjaśnić moje ostatnie godziny. W ciągu dnia, kiedy byłem na wpół oszołomiony cierpieniem, myślałem o tym, co mówiłem o ranach na rękach Jezusa. I oto, co Mistrz mówi mi teraz. Jezus mówi: "Rany na Moich dłoniach, których nie widziałaś, ponieważ rzadko poruszam lewą, z powodu przyzwyczajenia do pracy i dlatego, że byłem najbardziej ranny, zostały zadane w ten sposób. Kaci chcieli powiesić mnie za nadgarstek, tuż nad stawem nadgarstkowym, aby zwiększyć bezpieczeństwo zawieszenia. I rzeczywiście, po rozciągnięciu mnie na krzyżu, przebili moją prawą rękę w tym miejscu. Ale ponieważ budowniczy rusztowania zaznaczył otwór po lewej stronie (zwykł zaznaczać miejsca gwoździ, aby ułatwić gwoździowi wejście w grube drewno i bezpieczniej zawiesić ciało umieszczone nie poziomo, ale pionowo i bez innego wsparcia niż trzy długie gwoździe) dalej niż punkt, do którego mogła sięgać moja nadgarstek, po rozciągnięciu mojej ręki do punktu zerwania ścięgien, zdecydowali się osadzić gwóźdź na środku dłoni, między kością a kością śródręcza. Na Całunie[766] nie jest to widoczne, ponieważ prawa ręka zakrywa lewą. Była to rana kończyn, odniesiona za życia, większa, ponieważ po podniesieniu krzyża, gdy ciężar Ciała przesunął się w dół i do przodu, gwóźdź zranił wiele w kierunku kciuka, poszerzając dziurę bardziej niż po prawej stronie, gdzie nadgarstek lepiej opierał się zawieszeniu niż śródręcze. I to było również najbardziej dręczące, zarówno ze względu na to, że znajdowało się po stronie serca, jak i dlatego, że wbijający się gwóźdź przerwał nerwy i ścięgna dłoni, powodując okropny skurcz, który rozprzestrzenił się aż do mojej głowy. Malarze i rzeźbiarze, którzy z poczucia sztuki namalowali lub wyrzeźbili mnie z moją prawą ręką półotwartą, a lewą zaciśniętą w pięść, nieświadomie poświadczyli fizyczną prawdę o moim męczeńskim ciele, ponieważ moja lewa ręka naprawdę zacisnęła się w pięść, w skurczu i zerwanych nerwach, i zamykała się coraz bardziej, ponieważ skurcz i przykurcz włókien nerwowych narastał w miarę upływu godzin. Wiele było moich spazmów na krzyżu. Pewnego dnia opowiem ci o nich. Ale ten z rąk był jednym z najokrutniejszych. Rana po prawej stronie jest prawie całkowicie ukryta przez rękaw i jest mniejsza i bardziej regularna. Kiedy ukazałem się wam jako Człowiek Boleści w drodze na Kalwarię, nie widzieliście ran na moich rękach, ponieważ nie będąc jeszcze ukrzyżowanym, logicznie rzecz biorąc, nie miałem ich. Miałem na rękach krew kapiącą z ukoronowanej głowy i naskórek rozdarty przez bicze, ale nie rany. Pokażę ci je w bardziej odpowiednim czasie, niż te święta Bożego Narodzenia, na taką wizję bólu. Jeśli chodzi o to słowo[767], którego prawdziwego znaczenia nie rozumiesz, wiedz, że oznacza ono: "miłosierdzie z szatanem". Dokonuje się ono na wiele sposobów, z których wszystkie są przeklęte przeze Mnie. O tym również powiem wam pewnego dnia. Na razie wiedz, że jest ono bardzo praktykowane na świecie i jest przyczyną wielu nieszczęść i nieubłaganych kar tutaj i w wieczności. Wystarczy teraz. Odpocznij. Jestem tutaj i błogosławię cię".


[747] było Prawo, jak nakazano w Księdze Rodzaju 17:9-14; Księdze Wyjścia 13:1-2,11-16; 34:19-20; Księdze Kapłańskiej 12:3; Księdze Liczb 3:13; 18:15-16. Obrzezanie Jezusa i jego prezentacja w świątyni są poświadczone w Ewangelii Łukasza 2: 21-24.

[748] you love można również przeczytać you love.

[749] krótki triumf, opisany w Ewangelii Mateusza 21:1-11; Marka 11:1-10; Łukasza 19:28-40; Jana 12:12-15.

[750] ofiara niewinności, ofiara rzezi opisana w Ewangelii Mateusza 2:16-18; ofiara pokuty, ofiara Chrzciciela, w Ewangelii Mateusza 14:3-12; Marka 6:17-29; Łukasza 3:19-20.

[751] ogłoszone, jak czytamy w Dziejach Apostolskich 17:22-33.

[752] dla którego wszystko zostało zrobione, jak już stwierdzono i odnotowano w "dyktandzie" z 25 grudnia.

[753] jest powiedziane w 1 Księdze Królewskiej 8:19, do czego odnosi się ołówkowa adnotacja pisarki, która jednak napisała trzecią Księgę Królewską zgodnie z "językiem wernakularnym" swoich czasów.

[754] Imię, które jest hymnem w Liście do Filipian 2:9-11.

[755] w ciemności, jak w Mateusza 27:45; Marka 15:33; Łukasza 23:44.

[756] Królewski prorok, mianowicie Dawid, którego Kościół upamiętnia jako świętego 29 grudnia.

[757] mówi w Księdze Ezechiela 7:10-11.

[758] zasługujący na potop, w Księdze Rodzaju 6:17; i na ogień, w Księdze Rodzaju 19:23-25.

[759] abyś mnie pasterzował..., jak do Piotra w Jana 21:15-17.

[760] Sędziowie, jak Natanael w Jana 1:46.

[761] Niech ..., jak do jednego z uczniów w Mateusza 8: 21-22. Obok następnego akapitu pisarz powtarza, jakby odnotowując to, datę 29-12.

[762] wizje Groty, do których pisarz odniósł się również 10 stycznia 1944 r. (w tomie "Zeszyty z 1944 r."), ale które nie zostały opisane.

[763] Widziałem 28 czerwca, 2 i 13 sierpnia.

[764] Paola to Paola Belfanti, jak 25 grudnia.

[765] "Cuna", również wspomniana na początku, w drugim akapicie.

[766] Całun, wspomniany na początku "dyktanda" z 23 października.

[767] słowo, którego nie znajdujemy. O "miłosierdziu z szatanem" mówi się 22 lipca.