Wczoraj jeden z moich siedmiu świadków poinformował mnie, że napisał do niego dominikanin: "Wiem od duszy, która komunikowała się z Matką Bożą, że 'będziemy zbawieni z Maryją'. Nie mogę powiedzieć ci więcej, po prostu zapamiętaj to zdanie, a za 2 lub 3 lata będziesz mógł mi coś powiedzieć". To świadectwo nie wyczerpuje tematu komunikacji, jaką miałem na temat potrzeby uciekania się do Maryi: naszego jedynego, ekstremalnego zbawienia. Poza o. Bertim nikt ich nie zna. A sam o. Berti nie zna przedostatniego z 23 października (o maryjnym charakterze Anno S.). Ta boska zgodność co do mocy Maryi, aby nas zbawić, daje mi jeden z tych wstrząsów, które zawsze odczuwam, gdy z innych źródeł, nieznanych mi, tak jak ja jestem dla nich, słyszę rzeczy powtarzane, które słyszałem. Pietro Pennoni, podczas swojej ostatniej wizyty w Camaiore (wrzesień 1947), powiedział pani Favilli (jednej z wielu egzaltowanych kobiet, którym akta z lat 1943-1945 zostały nierozważnie, nieposłusznie przekazane przez o. Miglioriniego, Pennoniego, De Santisa itp. itd.), jak o. Migliorini nadal pisał i kopiował komunikaty "rzecznika" i że niektóre zeszyty zostały przedstawione Ojcu Świętemu i Świętemu Obrządkowi (?) w oczekiwaniu na zbadanie. Czy upór w byciu niedelikatnym, nierozważnym itp. itd. nigdy się nie skończy? Niech Bóg im wybaczy i zapewni im opiekę... Ta wiadomość boli mnie i niepokoi przez cały wieczór, noc i poranek. Potem moje myśli odwracają się od tej goryczy, aby pomyśleć o czymś... domowym, powiem. Wczoraj mówiłem do mojej lokatorki, dobrej, ale niepraktykującej, która wkrótce zostanie matką: "Nie lubię być kaznodzieją. Pozostawiam każdemu swobodę wierzenia lub nie, praktykowania lub nie. Po prostu otwarcie pokazuję swoją wiarę. A jeśli przykład przyciąga, tym lepiej. Jeśli nie, pozostawiam to Bogu. Ale mówię wam, którzy boicie się porodu chirurgicznego, że dobrze by było, gdybyście zaczęli porządkować swoje sumienie. Jeśli jesteście w łasce Bożej, On i Jego święci, zwłaszcza Najświętsza Maryja Panna i św. Nie lubię tych, którzy czekają, aby wołać "Panie, Panie", kiedy toną, ale nie myślą o tym, aby na czas wyposażyć się w koło ratunkowe, a potem narzekają, że Pan im nie pomaga...". Powiedział: "Zrobię to, co muszę w okolicach Bożego Narodzenia" i na tym się skończyło. Dziś rano zastanawiam się: "W porządku. Do Bożego Narodzenia oczyści swoje sumienie ze wszystkich niewysłuchanych niedzielnych mszy i wszystkiego innego. Ale synek urodzi się pod koniec stycznia... Będzie więc miał już na sumieniu co najmniej cztery niedziele bez Mszy Świętej... I co z tego? Jeśli wydarzy się katastrofa, co stanie się z jego biedną duszą?". Zwracam się do Jezusa i mówię: "Panie, ona jest ignorantką, alfabetem w religii. Dlatego zastosuj do niej swoją modlitwę1 o przebaczenie, bo 'nie wie, co czyni'". A Jezus nagle odpowiada: "I uczynię to. I rzeczywiście to zrobię, właśnie dlatego, że jest dzikuską w religii. Nie jest dużo wyższa od tych, którzy mają instynktowne pragnienie Boga, nie wiedząc, kim jest prawdziwy Bóg. Ale to nie jej wina. Tak wielu jest takich jak ona! Mają Chrzest, Bierzmowanie, Eucharystię, inne Sakramenty, ponieważ... jest w zwyczaju dawać je dzieciom lub przyjmować je... i te Sakramenty są jak nadzwyczajne spotkania ze Mną... potem tracą Mnie z oczu i nie pamiętają już, aby przyjść do Meche, gdzie czekam na wszystkich pielgrzymów ziemi. Krewni nie myślą o tym. Są katolikami, ponieważ są ochrzczeni. Nie są ze Mną zjednoczeni, ponieważ nie żyją. Są ludźmi-zwierzętami, a nie ludźmi zjednoczonymi z Bogiem przez Łaskę. Są: nieszczęściami. I należy im współczuć i pomóc... aby zostali zbawieni. Ale ty zostaniesz surowo osądzony, ponieważ otrzymałeś doskonałe religijne instrukcje bezpośrednio ze Słowa Bożego: Najdoskonalszego. Czuję się dobrze i naprawdę osądzony jako godny piekła. Wydaje mi się, że płomienie piekielne już mnie ogarniają. Strasznie się boję tych słów.Ale Jezus, po przerwie, w której pozwala mi medytować - i zapewniam cię, że nigdy nie zrobiłem tak surowego i skruszonego rachunku sumienia, jak dziś rano, i nigdy nie byłem tak unicestwiony w pokorze, widząc siebie "błoto, nieczystość, niegodność", jak dziś rano - ale Jezus, po przerwie, dodaje: "Zaprawdę powiadam wam, że gdybyście do waszej niewystarczalności, w odniesieniu do pouczeń religijnych, które wam dałem, nie zjednoczyli całkowitej miłości takiej, jaką macie dla Mnie, bardzo długi byłby wasz pobyt w czyśćcu, ponieważ będziecie sądzeni nawet za najmniejsze niuanse, zgodnie ze Sprawiedliwością. Ale Miłość przebaczy wam za waszą miłość i zgodnie z Moim słowem. Albowiem powiedziałem2: "Wiele grzechów jest odpuszczonych tym, którzy bardzo kochali". A tobie mówię: "Twoje grzechy powszednie i niedostatki zostaną ci wybaczone, ponieważ kochasz Mnie całą swoją zdolnością kochania". Idź w pokoju, Maryjo. Jesteś ofiarą Sprawiedliwości, ale to Miłość cię osądza. Czy to rozumiesz? Miłość. Miłość Ojca, Syna i Ducha Świętego. My: Miłość. I tak mija mój strach....
1 modlitwa, opisana w Ewangelii Łukasza 23:34.
2 Powiedziałem w Łukasza 7:47.