Jezus mówi: "Powiedziałem[125]: 'Jestem (w tych, którzy Mnie przyjmują) źródłem wody żywej tryskającej ku życiu wiecznemu. Czy to człowiek, czy naród, błogosławieni są ci, którzy Mnie przyjmują i mają w sobie cuda Wody Prawdziwego Życia. Ale obecnie zbyt mało ludzi Mnie przyjmuje, a jeszcze mniej narodów. Owoce tego odrzucenia, a nawet zaniedbania Jezusa Chrystusa, są widoczne. Widzisz je w całym ich tragicznym aspekcie i smakujesz je z ich jadowitym smakiem, który prowadzi cię do rozpaczy, do śmierci, po tym, jak doprowadził cię do omdlenia w strachu przed jutrem, który prawie doprowadza cię do szaleństwa. I masz rację, że oszalałeś. Gdybyście mogli zobaczyć całą prawdę o nadchodzącej przyszłości, żaden z was, który nie jest wspierany przez szatana, nie oparłby się. Mówię: szatana, ponieważ nie myślicie o podtrzymywaniu się Chrystusem. Wręcz przeciwnie, im bardziej potrzebujecie litościwego wsparcia, światła w ciemności, słowa, które was pocieszy i poprowadzi, tym bardziej kierujecie swoje wrogie spojrzenie na te rzeczy, oskarżając Boga i dając Mu urazę, którą powinniście dać temu, który jest przyczyną tak wielkiego zła: szatanowi i waszym złym namiętnościom. Spójrz na to, czym już się stałeś, i drżyj, drżyj, myśląc o tym, czym się staniesz. Gorsze niż jałowe piaski solne, w których wszelkie życie jest absolutnie niemożliwe i które znajdują się w najbardziej odludnych miejscach pustyń - spustoszenie, które nie zna nawet ubogiej szaty, która jest rozłożona na pustynnym spustoszeniu, i która z jej skromnymi trawami, z jej ciernistymi krzewami, z rzadkimi zwierzętami, które je zamieszkują, nadając tej samotności życie lotów, świergotania świergotu, pokazuje, że ten pas ziemi nie jest pyłem martwym od wieków - gorszym niż te słonawe obszary, gdzie nic nie żyje i żadne ziarno nie może się zakorzenić, a żaden ptak nie zatrzymuje swojego lotu i żaden gad nie zatrzymuje swojego lotu i żaden gad nawet nie czołga się po nim szybkim ruchem swojej błyszczącej skóry, tak staniesz się, stajesz się, już stałeś się bardzo, ponieważ odrzuciłeś Chrystusa, Wodę, która zapładnia. Z mojego Nieba Ja, Głowa mistycznego Ciała złożonego ze wszystkich chrześcijan, wylewam moje fale życia, a z mojego Kościoła rozpraszam je po świecie. Chciałbym je rozproszyć. Ale świat stawia tamy i zapory i zabrania Mi wylewać. Ale świat pcha przeciwko Kościołowi te tamy, aby go utopić, pogrzebać, a Mnie z nim. Jest to walka bez pokoju. Jest to prawdziwa wojna, z której wywodzą się wszystkie wojny całej ludzkości ery chrześcijańskiej. Walka przeciwko Chrystusowi. Nie jest konieczne, wiedz o tym, aby wielkie prześladowania lub wielkie schizmy walczyły przeciwko Chrystusowi. Nawet mała, indywidualna, intymna walka każdego z was przeciwko mojemu Prawu; nawet zawoalowana, przebiegła, państwowa walka kraju przeciwko głosowi katolickiego Rzymu, przeciwko głosowi, który przemawia w moim imieniu z ust mojego Wikariusza i wzywa ludzi, a zwłaszcza przywódców, do prawa uczciwości, obowiązku, miłości, są walkami przeciwko Chrystusowi. To partyzantka. Teraz jesteś tak zaznajomiony z wojennymi terminami, że rozumiesz mnie, jeśli tak ich nazywam. Oni są partyzantami. Następnie z nich wychodzą rzeczywiste ataki, wielkie postępy, potężne manewry i okrutne masakry. Szatan jest kapitanem tej armii, która rozpoczęła się w Jerozolimie, w Sanhedrynie, wśród kasty faryzeuszy, uczonych w Piśmie i saduceuszy, która znalazła swojego sztandarowego nosiciela w Judaszu, która stawała się coraz liczniejsza w ciągu wieków prześladowań chrześcijan, która jak lawina była obciążona coraz to nowymi elementami schizmy, demagogiczne doktryny, partie polityczne, nowe formy rządów, a których kulminacją będzie Antychryst, który przeciwstawi mój potok Łaski potokowi dzikości i krwi, w którym będziecie się tarzać i upadać, a bardzo niewielu upadnie jako święte ofiary wzywające Chrystusa. Większość upadnie jako zabite bestie, nasycone i obciążone wadami, zaburzone, zatrute, nieuświęcone przez przeklęte doktryny, diabły w słowie, które bluźni, w umyśle, który zaprzecza, w sercu, które się wyrzeka. O Wodo Boskiej Łaski, która przechodząc przyniosłabyś życie, która oczyściłabyś i odżywiła piaski, która usunęłabyś słoność i zgniliznę z fal, w których byś się zmieszała, pozwalając, aby te pierwsze były laguną dla silnych drzew obładowanych wszelkiego rodzaju owocami, a te drugie były mieszkaniem dla wszelkiego rodzaju ryb! O kwiecisty języku Mojego Proroka![126] Woda, która oczyszcza, to ta, która tryska z Mojego otwartego Serca z miłości do ludzkości. Niesie ze sobą esencję tej boskiej miłości, w kontakcie z którą wszelka nieczystość odpada jak przez błogosławiony filtr. Twoje człowieczeństwo przefiltrowane przez moje! Czy może być większy poemat miłości niż ten, o Bogu, który staje się człowiekiem, aby zbawić całą ludzkość przez Siebie? Piaski: dusze, tak liczne jak ziarnka piasku, które mój kontakt, moja fuzja, czyni żyznymi, dobrymi, nadającymi się do tego, by dać drzewo życia. I znowu rośliny: dusze, które żyjąc w glebie nawadnianej przez Łaskę, stają się dostatnie do tego stopnia, że dotykają Nieba i niosą ze sobą wszelkiego rodzaju owoce, to znaczy wszystkie cnoty. Wody, które były gorzkie, a które Łaska czyni zdrowymi, tak że ryby mogą nawiązywać do nich w obfitości: dobre uczynki. Zrozum język mojego Proroka. Jest tak przejrzysty, gdy patrzy się na niego okiem, które miłość Boża czyni jasnym. I niech to nie będzie więcej niż zgniłe bagna i płytkie brzegi, gdzie panuje cierpkość soli, to znaczy zła, gdzie panuje zgnilizna, to znaczy największe zło. Bo jeśli zło małej miłości, letniości, zaniedbania jest solą, która zabrania życia dobrymi uczynkami, to zgnilizna wielkiego zła, to znaczy siedmiu wad, antychrześcijaństwa, zaprzecza nawet szybkiemu przejściu dobrej myśli. Nie zniżaj się do zgnilizny. Staraj się podnieść ze swej niskości. Wróć do źródła Boga. Zmieszajcie się z nim. Pozwólcie, aby ono, coraz bardziej zbliżając się do Mnie, zanurzyło was, zwyciężyło nad wami, unicestwiło wasze biedne ja pod jego wielką mocą Odkupienia i uczyniło was świętymi, uczyniło was błogosławionymi, uczyniło was szczęśliwymi. Nawet w tym życiu, moje dzieci, gdzie jest już tak wiele nieszczęścia, gdzie nie jest konieczne, aby opłakiwać, dodawać do tego bycie przeciwko Chrystusowi, powodując tak wiele indywidualnej i zbiorowej ruiny. Słuchajcie Głosu, który was wzywa. Słuchaj Głosu Tego, który cię kocha. Nie ma, nie, nie ma nikogo, kto kochałby cię jak twój Bóg i nie ma nikogo, kto mówiłby do ciebie prawdziwsze słowa niż Moje. Otwórzcie się, by je przyjąć. Otwórzcie się na Łaskę. Przychodzi, by uleczyć wasze choroby, przychodzi, by osuszyć wasze łzy. Przychodzi... i czeka na progu, aby powiedzieć: "Wejdź", aby wbiec do ciebie ze wszystkimi swoimi łaskami pokoju, spokoju, zdrowia, życia wiecznego w końcu, ponieważ w tym jest kompendium wszelkiej radości. Zauważam, że napisałem to po czarnym dniu spustoszenia, kiedy wydawało mi się, że Niebo i Ziemia są dla mnie tylko jedną karą. Dla kogo tak cierpię? Jezus mi nie mówi. Ale wlewa we mnie swoje słowo, aby wlać balsam do mojego dzisiejszego kielicha. [Następuje, 7 lutego, rozdział 396 EVANGELO].
[125] Powiedziałem w Jana 4:13-14. Obok daty pisarz umieścił odniesienie do Ezechiela 47.
[126] mój Prorok, czyli Ezechiel, o którym mowa na początku; Otwarte Serce, jak czytamy w Jana 19:33-34.
[125] Powiedziałem w Jana 4:13-14. Obok daty pisarz umieszcza odniesienie do Ezechiela 47. [126] Mój Prorok, tj. Ezechiel, do którego odniesienie znajduje się na początku; Otwarte Serce, jak czytamy w Jana 19:33-34.
[125] Powiedziałem w Jana 4:13-14. Obok daty pisarz umieścił odniesienie do Ezechiela 47.
[126] mój Prorok, czyli Ezechiel, o którym mowa na początku; Otwarte Serce, jak czytamy w Jana 19:33-34.