Dla tych, którzy oceniają po ludzku, powinienem być w stanie hańby. Zamiast tego od wczoraj jestem w stanie wielkiej łaski. Po piekielnej walce czwartego popołudnia, którą chciałem napisać, ponieważ czułem, że jest to słuszne, dużo płakałem. Byłem po prostu wyczerpany, załamany. W nocy orgazm wyrwał mnie ze snu o 3 nad ranem. Dawno mi się to nie zdarzyło. Znowu rozpłakałam się rozpaczliwie. Myślę, że moje serce zmieniło się jeszcze bardziej. Potem pomodliłam się. Potem złożyłem moje zwykłe ofiary. A kiedy dotarłam do tej dla Nennoliny436, powiedziałam do niej: "Nennolino, daj to Jezusowi i powiedz Mu, żeby pozwolił mi wrócić do mojego domu. Jeśli tak powiesz, On cię wysłucha... i zrozumiesz, ty, która byłaś tak chora, czym jest cierpienie chorego". I ukazała mi się Nennolina. Ubrana na biało, prawie tak wysoka jak Marta, jej oczy zamyślone i płonące, uśmiechnięte, jasne, pas światła u jej boku, gdzie znajdowała się wielka rana. "Czy to ty?", zapytałem. Odpowiedziała uśmiechem szczęśliwego dziecka. "Jesteś bardzo szczęśliwa?!" Kolejny uśmiech zgody. "A ta mała nóżka?" Nennolina odezwała się: "Nie jest już potrzebna. Tutaj, gdzie jestem, nic więcej nie jest potrzebne. Miłość wystarczy." I jak dziecko wykonała pół piruet, śmiejąc się wszystkimi swoimi małymi ząbkami. "Kochasz mnie, Nennolino? Uśmiech zgody. "Pamiętaj, aby powiedzieć Jezusowi, że biedna Maryja ma tylko Jego i tylko w Nim pokłada nadzieję". Uśmiech i pożegnanie, a postać rozpływa się w świetle. Następnie przychodzi Jezus z tymi dwoma dyktandami, a dziś rano, po nocy spokojnego snu, pocieszony boskimi pieszczotami, oto wzniosłe dyktando437. I nawet po ludzku jestem szczęśliwa... ponieważ wciąż jestem kobietą i dzisiaj miałam "kwiat", jak mówi Jezus. "Mała rzecz dla ... wielkiego ducha", jak mówi Jezus. Wielkiego? Wielka moja? Nie!!! Ale duch, który ma tendencję do wzrastania, by podobać się Bogu. Tylko Jemu. Cóż, miałem małą rzecz: kwiat ludzkiej miłości, który uczynił mi tak wiele dobrego na moim biednym, pokrytym łuskami człowieczeństwie. Całe pokryte łuskami i pobite na ranach przez wiązki pokrzyw... Dlatego we mnie są duch i człowieczeństwo w radości. O, błogosławiony Panie, który miałeś litość nad Twoją biedną Maryją... Ale mój Mistrz pozwala mi zrozumieć, że takie miłosierdzie zostało mi okazane, ponieważ przedwczoraj wiedziałem, jak być Mu wiernym i nie uciekać się do kłamstw, służąc szatanowi. Te strony przeczytają Paola, Peppino438, Marta i o. Migliorini, jeśli go jeszcze zobaczę. I to wystarczy. Tak chce Mistrz.
[436] Nennolina, wspomniana w pierwszym "dyktandzie" z 14 czerwca.
[437] wzniosłe dyktando może być wielkim darem obiecanym dzień wcześniej. Jest to w każdym razie Godzina Getsemani, "dyktando" składające się z dwudziestu ośmiu stron autografu, napisane 6 lipca 1944 r. w osobnym zeszycie i niepublikowane przez długi czas. W końcu odnaleziony w papierach Valtorty, został opublikowany w niewielkim tomie zatytułowanym "Modlitwy".
[438] Peppino powinien odpowiadać Giuseppe Belfanti, ojcu Paoli (uwaga do 2 stycznia). Wydaje się, że jego imię zostało dodane później przez pisarkę, która napisała wpis z 6 lipca na małych arkuszach papieru, które następnie zszyła między odręcznymi stronami notatnika.