Mówi Jezus, który następnie okazuje się być Ojcem:622 "Zaprawdę, nie jestem daleko od żadnego z was. Tylko wtedy, gdy Mnie szukacie - i nie musicie nawet błądzić jak biedni ślepcy, aby Mnie znaleźć - znajdziecie Mnie. Gdzie jestem? Gdzie jest ten wieczny Bóg? Gdzie jest ten Pan Nieba i Ziemi, ten Stwórca każdego człowieka wywodzący się od tego Człowieka, który był arcydziełem Jego stworzenia i który jest teraz kamieniem węgielnym Jego dobroci? Czy trzeba przemierzać góry i doliny, żeglować po morzach, stawiać czoła pustyniom, a nawet po prostu opuszczać domy i miasta, aby znaleźć Go w szczególnych miejscach? Nie. To prawda, świątynie i kościoły są wznoszone dla imienia i czci Boga Wszechmogącego, a w nich jest bezsłoneczne Słońce Eucharystii, które przyzywa ludzi, aby ich ogrzać, odżywić, oczyścić, uczynić jednością z Ciałem Eucharystycznym, to znaczy z moim Umiłowanym i Umiłowaną. Ale tylko tam masz Boga? Nie. Radosny w swoich świętych, ojcowski w swoich dzieciach, surowy w swoich wrogach, Bóg jest w tobie. Ja jestem w tobie. Żyję z moją Łaską, rzeką radości i pokoju, źródłem nieustannych łask lub zbliżających się tylko z nieuchronną mocą spojrzenia, które jest słowem i grzmotem nagany - jeśli słowo nie wystarczy, ani błysk mojego spojrzenia nie wystarczy, aby przywołać sumienie do jego obowiązku - jestem nad każdym duchem człowieka. Ja: Król i Stwórca człowieka. Jestem w każdym duchu. Jestem w tych sprawiedliwych, jak Cząstka jest w monstrancji. Jestem jako Lśniąca Monstrancja, wysoko w adoracji, nad wiernymi drżącej woli. Jestem pośród błyskawic, grzmotów i ognia gniewu na wyżynach Mojej Chwały i mówię do buntowników: "Nie przekraczajcie warunków waszego zła, ale zawróćcie, oczyśćcie się, obierzcie drogę świętości, jeśli nie chcecie, abym kazał wam umrzeć. Ale nie ma potrzeby, by Mnie szukać. Jestem blisko ciebie, a ty żyjesz i poruszasz się i zawsze jesteś na orbicie Mojego promienia. Biada tym, którzy w świętych terminach przynoszą skażenie dusz grzechem! W słowie Boga, który nie kłamie, mówię, że będę łagodny dla tych, którzy, nie znając prawdziwego Boga, służą Mu z duchowego instynktu, służąc dobroci i moralności. Ale wobec tych, którzy znając moje Imię i moje Prawo, zdetronizują Boga, aby zrobić miejsce dla wad i bałwochwalstwa, mój osąd będzie zupełnie inny. Ci pierwsi służą "nieznanemu Bogu". Ci drudzy opuszczają pałac i milicję znanego Boga, aby służyć nieskończonym bogom, bożkom o wielu imionach i jednym wyniku: ruinie. I czy Syn, który umarł, aby prawdziwy Bóg mógł być kochany przez wszystkich, który został wybrany przez Ojca na Sędziego jako Gospodarz świata, może być cierpliwy wobec tych, którzy uparcie trwali w swoich bałwochwalstwach? Czy stwarzając was, odmówiłem wam czegoś, co usprawiedliwiałoby waszą głupotę? Nie. Dałem ci inteligencję i wolę, a one byłyby wystarczające, ponieważ dałem ci je od Boga, to znaczy zdolne do utrzymania cię w Dobru. Nie ograniczyłem się też jeszcze do nich. Ale dałem ci mądrość i doktrynę. Wszystko zostało powiedziane o tym, co człowiek musi zrobić, aby być moim synem. Kto tego nie czyni, nie chce nim być. Niech więc nie szemrze, jeśli Bóg będzie dla niego surowy jak pogardliwy sędzia, a nie kochający jak ojciec dla swoich dzieci".
[622], który później okazuje się być Ojcem, jest dodatkiem pisarza wstawionym między wierszami. Po nim następuje odniesienie do Dziejów Apostolskich 17: 27-28.